31 maj 2014

11. Kuchenny atak.

Gdy Hidan wyszedł, natychmiastowo poczułam się osamotniona. Nie mogłam jednak wymagać, żeby siedział przy mnie non stop. Był mordercą, nie niańką. Poza tym bałam się, że za krótko go znam, żeby móc mu zaufać w stu procentach. A jednak, coś mnie do niego przyciągało.
To coś, to było podobieństwo do Taya. Ogromne podobieństwo.
Obaj byli wyrozumiali, cierpliwi, kochani. Obaj pięknie się uśmiechali i poprawiali mi humor. Dlatego też polubiłam spędzać czas z Hidanem. W jakiś sposób wypełniał pustkę, jaką pozostawił po sobie mój mąż. Mąż, którego niebawem odzyskam.
Postanowiłam wrócić do przeglądania papierów, które przyniósł mi lider. Kilka kolejnych kartek nie było raczej ciekawych, bo prócz biografii niektórych członków klanu Muzai, nie znalazłam niczego innego. W międzyczasie zrobiłam się głodna, więc poszłam do kuchni, by zrobić sobie jakiś obiad. Znalazłam w szafce makaron, a w lodówce ser, idealnie. Szybko zaczęłam przygotowywać tę jakże ambitną potrawę, i oczywiście, ktoś musiał wejść do kuchni. Odwróciłam się w kierunku drzwi i moim oczom ukazał się Deidara. Całkowicie mnie zignorował. Bez słowa zaczął przygotowywać sobie jakiś posiłek. Również postanowiłam się nie odzywać, choć ta cisza była dla mnie niesamowicie krępująca. Blondynowi natomiast musiała nie przeszkadzać.
Gdy woda się zagotowała, wrzuciłam makaron do garnka i usiadłam przy stole. Nie wiedziałam, co robić, a też nie chciałam zostawiać mojego posiłku samego w kuchni. Kątem oka przyglądałam się chłopakowi. Robił sobie obiad. Przyjrzałam mu się uważniej i dość szybko doszłam do wniosku, że jest całkiem przystojny. Miał męskie rysy twarzy i był dobrze zbudowany, co eksponował przylegający do jego ciała szary podkoszulek. Zaczęłam się zastanawiać, czy pozostali członkowie Akatsuki, których jeszcze nie poznałam, również grzeszą urodą.
- Będziesz się tak gapić? - warknął nagle blondyn i odwrócił się w moją stronę. Kompletnie mnie zamurowało. Otworzyłam usta, ale nie wiedziałam, co powiedzieć. - Jeśli ci się podobam, nie ma problemu, możemy iść na górę się bzyknąć, ale to tyle. Nie licz na nic więcej - dopowiedział, a we mnie się zagotowało. Chyba w życiu nie spotkałam kogoś tak bezczelnego! W dodatku mówił to z taką obojętnością... Co za dureń!
- Mam lepsze zajęcia - syknęłam, patrząc prosto na niego. Udał zdziwienie.
- Na przykład? - spytał, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Na przykład siedzenie w pokoju i nic nie robienie - warknęłam. Deidara zaśmiał się pod nosem, co mnie jeszcze bardziej rozjuszyło. Najwyraźniej nabijanie się ze mnie sprawiało mu ogromną frajdę.
- Nie musisz się wstydzić, pożądanie to nic złego - mruknął i zaczął podchodzić w moją stronę. Natychmiastowo wstałam i odsunęłam się na drugi koniec kuchni. Ten jednak nic sobie z tego nie zrobił, a ja tak totalnie nie miałam ochoty na to, żeby był tak blisko mnie!
Gdy stał już przede mną, spytałam: Jak można być takim dupkiem? 
- Uważaj, do kogo mówisz - fuknął. Chyba go rozzłościłam, bo wyraz jego twarzy nieco się zmienił. 
- Wal się - rzuciłam. Przez złość najwyraźniej nie kontrolowałam tego, co mówiłam. Szybko jednak tego pożałowałam, bo blondyn przycisnął mnie do ściany i złapał za gardło. Jęknęłam, poczuwszy mocny ból w plecach. Wystraszyłam się nie na żarty. Rzuciłam nerwowe spojrzenie w stronę drzwi, ale nikt nie miał zamiaru wybawić mnie z opresji.
- Chyba trochę przeginasz, dziewczynko - wyszeptał mi prosto do ucha. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. - Radzę ci uważać na słowa - dodał już normalnie. Sekundę później poczułam ogromny ból w brzuchu. Mężczyzna puścił mnie, a ja mocno oparłam się o ścianę i złapałam się za ranę. Poczułam lepką, ciepłą maź. Spojrzałam w dół, a moim oczom ukazała się krew. Jak? Nawet nie zauważyłam, kiedy wyciągnął broń!
Czułam, jak z bólu robi mi się słabo a do moich oczu napływają łzy. Deidara skutecznie udowodnił mi, że nie można z nimi zadzierać, oraz, że Shieki nie zawsze zadziała. To zresztą pokazał mi już wcześniej lider.
Wciąż trzymając się za ranę, powoli skierowałam się do wyjścia z kuchni. Nie byłam jednak w stanie przejść nawet kilku kroków, bowiem nogi się pode mną ugięły i upadłam na kolana, skomląc przy tym. Ból był niewyobrażalny. A Deidara? Stał i patrzył na moje cierpienie. Czułam jego wzrok na sobie. Nie reagował na to, że zwijam się z bólu. Obojętność mężczyzny doprowadzała mnie do szału. Byłam na niego wściekła. Na tyle wściekła, że nieświadomie go zaatakowałam.
Blondyn nagle upadł na ziemię i zaczął się dusić. Wiedziałam, że to moja sprawka, że to Shieki go przydusza, ale nie mogłam nic na to poradzić. Moja złość tylko się powiększała, znienawidziłam go od razu, dlatego też niewidzialna ręka zaciskała się na jego szyi coraz mocniej. 
- Hej, hej! Uspokój się! Shouri! - usłyszałam nagle i poczułam na sobie czyjeś ramiona. Deidarze wrócił oddech, a ja popatrzyłam na podenerwowanego Hidana. W kuchni był też lider i Itachi. - Już wszystko dobrze. On nic ci nie zrobi.
- Zranił mnie - jęknęłam, wciąż trzymając się za brzuch. Byłam przerażona.
- Wiem - odparł mężczyzna. - Nic ci nie będzie, spokojnie. 
- Deidara? - doszedł do mnie głos lidera. Dopiero wtedy popatrzyłam na blondyna, który siedział na podłodze i głośno oddychał. Spoglądał na mnie z niedowierzaniem.
- W porządku - sapnął, nie odwracając ode mnie wzroku. - Czym ty jesteś?! - zwrócił się do mnie. 
- Ja... Nie panuję nad tym - jęknęłam przestraszona. Kurczowo złapałam się Hidana, który przyciągnął mnie do siebie i próbował uspokoić. Ból jakby nieco zmalał pod naporem emocji. - Przepraszam.
- Nic się nie stało - powiedział lider. - Deidara to debil, nie ma co się nim przejmować.
Widziałam, jak blondyn próbował coś powiedzieć, ale rudowłosy skutecznie go uciszył:
- Trzeba było jej nie atakować, kretynie. Jeszcze raz zrobisz jej krzywdę, a sam cię zabiję, zrozumiano?
Blondyn zamknął usta i popatrzył na mnie obrażony. 
- Przepraszam - szepnęłam w jego kierunku. Mimo, iż był durniem, zrobiło mi się piekielnie głupio. Nie chciałam go zaatakować, to było poza moją kontrolą.
Deidara pokręcił tylko głową i wstał z podłogi, a następnie wyminął lidera i opuścił kuchnię. Itachi i rudowłosy skierowali wzrok na mnie, a dokładniej, na moją ranę. 
- Wezwij Sasoriego - zwrócił się do Uchihy, lider. Kruczowłosy natychmiastowo wyszedł z pomieszczenia. 
- Liderze - jęknęłam i jednocześnie odsunęłam się od Hidana. - Ja naprawdę nie chciałam.
Rana dalej bolała mnie do tego stopnia, że robiło mi się słabo. Modliłam się, żeby Sasori przyszedł jak najszybciej i mnie uleczył, bo byłam pewna, że zaraz zemdleję.
- Należało mu się - odpowiedział mężczyzna i ukucnął przede mną. - Nic ci nie będzie. Deidara może i jest kretynem, ale wie gdzie celować, żeby nie zrobić większej krzywdy. Chciał cię ostrzec.
- Coś mu nie wyszło - prychnął Hidan. - Zamiast tego, to Shouri ostrzegła jego.
Lider wzruszył tylko ramionami.
Po chwili do kuchni wszedł Itachi z Sasorim, a ja odetchnęłam z ulgą. Ten drugi od razu podszedł do mnie i zaczął leczyć moją ranę. Kilka minut później nie było po niej żadnego śladu. Nie miałam pojęcia, jak on się tego nauczył, ale byłam mu niesamowicie wdzięczna za pomoc.
Z pomocą Hidana wstałam i dokładnie obejrzałam brzuch. Prócz plamy krwi, nie pozostało nic, co mogłoby wskazywać na zranienie. Podziękowałam mężczyźnie za pomoc i wyczekująco popatrzyłam na lidera. Przyglądał mi się uważnie, ale chyba rzeczywiście nie był zły. Zresztą nie dziwię się, Deidara był głąbem, może naprawdę mu się należało...
- Mimo wszystko uważaj na siebie - powiedział rudowłosy. - Następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia.
Skinęłam głową. Po tych słowach on i Sasori wyszli z kuchni. Itachi natomiast chciał coś powiedzieć, ale go uprzedziłam.
- Mówiłeś, że Shieki obroni mnie, choćby nie wiem co. Jakoś tego nie zauważyłam - syknęłam. Hidan cały czas stał tuż obok mnie i teraz zdziwiony patrzył to na mnie, to na Uchihę. Pewnie nie przypuszczał, że w ogóle rozmawialiśmy.
- Czułaś realne zagrożenie ze strony Deidary? - odpowiedział pytaniem. Był bardzo spokojny i bacznie mnie obserwował. Nie odezwałam się słowem. - I masz odpowiedź - dodał po chwili. - Co nie zmienia faktu, że pierwszy raz użyłaś Shieki do ataku. Chciałaś go zabić?
- Nie! - krzyknęłam. Chyba za bardzo mnie poniosło. - Byłam na niego wściekła, on zachował się jak totalny buc i tak wyszło. Poza tym zaatakowałam za pomocą Shieki już drugi raz. - Przypomniało mi się, że lider w bardzo podobny sposób zwijał się z bólu, gdy uderzył mnie w swoim gabinecie.
- Co zrobił? - wtrącił się Hidan, ignorując moje ostatnie zdanie, a ja zbyłam go kręceniem głową. - No powiedz.
- Oj, nic takiego - fuknęłam. 
- Zaproponował ci seks? - zgadł mężczyzna, a ja spojrzałam na niego wymownie. I on, i Itachi uśmiechnęli się pod nosem. 
- No co? Nie będę sypiać z kim popadnie, tfu, w ogóle z nikim nie będę sypiać - warknęłam. Całkowicie zapomniałam o przegotowanym już makaronie. Nie chcąc pozostać w kuchni ani chwili dłużej, skierowałam się w stronę drzwi.
- Sprowokował cię - mruknął jeszcze Hidan, gdy już wychodziłam. Odwróciłam się i posłałam mu pytające spojrzenie. - Deidara jest gejem - wyjaśnił mi mężczyzna. 
Popatrzyłam na niego zdziwiona, co tylko poszerzyło widniejący na jego twarzy uśmiech. Nawet Itachi się  uśmiechnął! Czy to oznaczało, że ten idiota mnie wkręcił? Specjalnie mnie wkurzył? Ale dlaczego?
- Shouri...
Nie zwracając uwagi na Hidana, gwałtowanie się odwróciłam z zamiarem odwiedzenia Deidary. Stanęłam jednak sparaliżowana na środku przedpokoju, nie wiedząc, gdzie jest jego lokum. Kątem oka zauważyłam natomiast, że tamta dwójka również wyszła z kuchni i zbliżała się w moim kierunku. O czymś rozmawiali, ale nie byłam w stanie się na tym skupić.
- Gdzie jest jego pokój? - syknęłam, przerywając ich rozmowę.
- Nie denerwuj się tak. - Hidan chciał położyć mi dłoń na ramieniu, ale ją odtrąciłam. Posłałam mu mordercze spojrzenie, na co uniósł ręce do góry w geście obronnym. 
- Powiedz - warknęłam. - No już!
- Porozmawiasz z nim, jak się uspokoisz - zarządził Jashinista, a ja nie zdążyłam nawet zaprzeczyć. Mężczyzna pociągnął mnie za sobą do mojego pokoju i machnął Uchice na odchodne. Zmusił mnie, żebym usiadła na łóżku i ochłonęła. Nie mogłam pojąć, dlaczego blondyn zrobił mnie w konia? Po co?!
- Nie masz prawa mówić mi, co mam robić - bąknęłam naburmuszona. Hidan stał naprzeciwko mnie i uśmiechał się z politowaniem. Nienawidziłam tego. Tay też tak robił, jak się złościłam.
- Chyba nie chcesz kolejny raz zrobić mu krzywdy? 
- Nie chcę, ale... Po co to zrobił? - zmieniłam temat. Dalej mnie to nurtowało. Hidan wzruszył tylko ramionami. Uśmiech nie schodził mu z ust. 
Przesunęłam się na łóżku pod ścianę i chciałam się oprzeć, ale plecy nadal mnie bolały. W ostateczności usiadłam po turecku na środku mojego legowiska i schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam, żeby myśleli, że jestem niepoczytalna. Po prostu bezczelne słowa Deidary naprawdę mnie zdenerwowały. W mojej wiosce nie było takich typów, a w każdym razie ja nie miałam z nimi do czynienia. Nie byłam przyzwyczajona do tego typu zachowań i chamskich zaczepek.
- No już, nie myśl o tym, to należy do przeszłości - zagadnął Hidan, a moje serce zaczęło bić szybciej. Tay mówił mi dokładnie to samo, gdy wydarzyło się coś, czym niepotrzebnie się przejmowałam. Popatrzyłam na niego zaskoczona, a ten rozłożył ręce i zapytał: No co?
- Przypominasz mi Taya - wypaliłam.
- Twojego męża? - upewnił się Hidan, a ja skinęłam głową. - To źle.
- Dlaczego? - zdziwiłam się, a mężczyzna uśmiechnął się łobuzersko. Nie wiedzieć czemu, zrobiło mi się nagle cieplej. Zdecydowanie nie powinien robić takich min przy mnie, wyglądał przy tym zbyt atrakcyjnie!
- Bo jeszcze się we mnie zakochasz - mruknął i puścił mi oczko. Zaśmiałam się na jego słowa.
- To mi raczej nie grozi. - Hidan z zaciekawieniem przekręcił lekko głowę na bok i założył ręce na klatce piersiowej. - Tay był przystojniejszy. - Wystawiłam mu język, a ten się zaśmiał.
- W to akurat wątpię. - Cholerny, pewny siebie skurczybyk. Co gorsza, mój mąż był dokładnie taki sam, jak on. Wiecznie uśmiechnięty, zarozumiały, a przy tym przyjacielski i czuły. Hidan za bardzo mi go przypominał.
A co, jeśli serio się w nim zakocham?
Odrzuciłam szybko tę myśl. Nie przyszłam tutaj, by poznawać nową miłość. Moim zadaniem było odzyskanie starej, mojego ukochanego Taya. Nie mogłam się w nikim zakochać, a już na pewno nie w mordercy.
- Pogódź się z tym. - Wzruszyłam ramionami, a na twarzy Hidana wykwitł jeszcze większy uśmiech. 
- Może to i lepiej - westchnął i włożył ręce do kieszeni dresowych spodni. - Będę się zbierał. Pokój Deidary jest tuż obok twojego, na prawo - dodał jeszcze i zniknął za drzwiami.
Chwilę patrzyłam za nim i uświadomiłam sobie, że zdecydowanie za bardzo go polubiłam. 


I macie kolejny rozdział, dziubki. :) Taki trochę na wesoło. ;)
Po prawej stronie bloga, pod menu, pojawiła się ankieta. Bardzo byście mi pomogli, gdybyście na nią odpowiedzieli. Mam już plan, jak wyglądałoby wprowadzenie Sasuke, ale nie wiem, czy nie wolelibyście trzymać się stricte Akatsuki, dlatego proszę Was o odpowiedzi. :)))
A tymczasem przesyłam Wam moc buziaków na kolejny tydzień. Trzymajcie się cieplutko. :)

15 komentarzy:

  1. Te teksty Deidary -z jednej strony jego słowa o tym ,że pożądanie to nic złego są normalne bo sam jest gejem(nie widzi niczego dziwnego skoro sam jest homoseksualnej orientacji) , z drugiej-rany wiem,że dla faceta seks to niezbędna część życia(i myślenia) ale mówić takie rzeczy tylko dlatego,że dziewczyna się przyglądała?Rozumiem ,że to prowokacja ale po prostu mnie to powaliło.
    Czemu niby nie byliby dobrze zbudowani?Treningi doskonale rzeźbią sylwetki a oni w formie być muszą.Shouri nie była ninja toteż nie musiała tego wiedzieć ale myślałam,że się domyśli.
    Dobrze ,że się dziewczyna postawiła-cały pobyt w Brzasku nie będzie się chowała za Hidanem i nauczy się jak nie ulegać i nie dać się pomiatać niemiłym osobom,którymi mogą okazać się przecież następni poznani członkowie Brzasku.
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, a w którym momencie Shouri dziwi się, że członkowie Akatsuki są dobrze zbudowani? Wydaje mi się, że tylko zaakcentowałam, że zwróciła uwagę na jego sylwetkę, a nie, że była nią zaskoczona.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  2. Deidara gejem - świetne zagranie! Swoją drogą, całkiem to do niego pasuje. Ciekawe w takim razie z kimś się zabawia nocami (stawiam na Kisame). Chociaż kto wie, skoro tak go nosiło i o byle co potrafił się zdenerwować, to chyba ostatnio dawno nie baraszkował...
    Cieszę się, że Shieki zrobiło swoje i blondas dostał nauczkę. Kto nie wierzył w moc tego kekkei genkai, teraz z pewnością będzie się mieć na baczności i każdy kto ośmieli się zaatakować Shouri skończy rozłożony na ziemi, bijąc w glebę. Lubię jak kobitki rządzą. :D
    Mam nadzieję, że Shouri porządzi też Hidanem. :D
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Deidary, to wszystkiego się dowiesz i to całkiem niedługo. :D:D
      Też lubię, jak kobitki rządzą. A w tym opowiadaniu będzie jeszcze jedna kobieta, która zdecydowanie będzie rządzić. I nie będzie nią Shouri. :P
      Pozdrawiam. <3

      Usuń
    2. A tak poza tym, to pod poprzednim rozdziałem napisałaś, że pisałaś o dziewczynie w Akatsuki. Masz jeszcze to opowiadanie może? ^^ Chętnie bym poczytała. :)

      Usuń
    3. Nie mam niestety :( To był mój pierwszy blog, rocznik '07 i dość szybko się z nim rozstałam :/

      Usuń
  3. Jestem zniesmaczona. Zrobienie z Deidary geja było najgorszym co mogłaś zrobić. :( Nie lubię.
    Ale oprócz tego, to kolejny świetny rozdział. :) Bardzo mi się spodobało zachowanie Shouri w kuchni. Umie się w razie potrzeby postawić i obronić. Świetnie! :3
    Końcowy wątek z Hidanem ogromnie mi się spodobał, czytałam go z szerokim uśmiechem. Jest on moją ulubioną postacią w Akatsuki i lubię jak jest go dużo. ^^ I mimo, że Shouri nie chce się w nim zakochać, to mam jednak maleńką nadzieję, że coś tam między nimi będzie. :D
    Pozdrawiam serdecznie i życzę udanej wycieczki za tydzień. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjjj polubisz to, że zrobiłam z Deia geja, polubisz. :D
      Też mi się podobał wątek z Hidanem, tak skromnie mówiąc. ^^ Zresztą też wręcz uwielbiam jego postać (nawet nie wiem, kiedy tak go "pokochałam"), dlatego przedstawiam go w tak ciepłych barwach. Inaczej po prostu sobie go nie wyobrażam. :D
      Dziękuję bardzo kochana. Również pozdrawiam. <3

      Usuń
  4. Zagubiłam Twój adres bloga na 8 rozdziale bo formatowałam komputer. Twój komentarz spadł jak z nieba, nie dodałam Cię wtedy do linków, bo chciałam doczytać do końca, ale już z pewnością się tam znajdziesz, bo nie chcę znowu wertować wyszukiwarki. Może zacznę od Hidana... Zawsze wydawał mi się (przepraszam za wyrażenie) pojebem bez uczuć, sadystą, masochistą i ogólnie dziwną osobą. U Ciebie go polubiłam, co jest chyba jakiś cudem, bo pomimo wszystko nie zrobiłaś z niego całkowitego OC. :) Deidara, jak Deidara, wszystkich irytuje, a ja i tak go kocham. Podoba mi się sposób w jaki piszesz. Pomimo pierwszej osoby, nie jest to opowiadanie typu "ja to", "ja tamto". A uwierz, że wiele takich czytałam i to nie blogów, lecz książek ( np. "Zmierzch) gdzie są wyłącznie gesty, emocje, reakcje głównej postaci. Nie wiem, czy fakt, że pobiłaś "Zmierzch" jest dużym osiągnięciem, ale zawsze coś. Przepraszam, że komentarz jest taki chaotyczny, ale strasznie muszę siusiu, lecz postanowiłam skończyć skoro już zaczęłam, żeby o niczym nie zapomnieć xD Z jednej strony szkoda, że takie krótkie rozdziały, a z drugiej to na takie zawsze znajdzie się czas aby przeczytać i być na bieżąco ( o ile nie zapodzieje się adresów blogów, które się czyta). W każdym razie, czekam na kolejną część i mam nadzieję, że szybko zleci czas oczekiwania. Zaraz sobie wypełnię sondę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIENAWIDZĘ SASUKE, więc jeśli chcesz go wprowadzić to już Twoja decyzja, ale głosuję na NIE :D Chociaż możesz napisać z nim coś na wesoło, jakoś go "potyrać", będę zadowolona z takiego rozwoju zdarzeń :d

      Usuń
    2. Jeeeej, jestem lepsza od Stephenie Meyer. ^^ Mogłabym wydać książkę, hihi. :D:D Staram się przekazywać nie tylko to, co czuje Shouri, ale również to, co widzi. Bez tego nie da się stworzyć realistycznego opowiadania, tak myślę. ;)
      Rozdziały i tak są teraz dłuższe, niż były na początku, no ej. :D Ale będą jeszcze dłuższe, obiecuję. :))
      Co do Sasuke, to muszę to jeszcze przemyśleć. Niby mam pomysł, ale jest też dużo głosów na nie. No nie wiem. ^^"
      Dziękuję pięknie za komentarz i pozdrawiam. :*

      Usuń
  5. Muszę przyznać, że niezwykle rzadko trafiają się blogi o Akatsuki, gdzie ich członkowie to nie pluszowe i rozmemłane zwierzątka. Brzask w Twoim wydaniu jest ludzki. Są mordercami, psychopatami i dobrze im z tym. Historia zaciekawiła mnie bardzo. Zastanawiam się nawet czy to, że Shouri wzbudza takie niemalże opiekuńćze instynkty w pozostałych członkach Akatsuki to nie jest przypadkiem wina Shieki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepięknie dziękuję za tak miły komentarz. :)))
      Niczego więcej nie mówię, żeby niczego nie zdradzać. ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Ojej :3 Cały rozdział był po prostu świetny. Nic dodać nic ująć! Zakochałam się w nim, chociaż powiem szczerze, że wolałabym, żeby była/miała/cokolwiek z kimś innych mimo tego jak słodki i uroczy jest Hidan. Z kolei w Deidarze zszokowało mnie odrobinę jego zachowanie. Na prawe rzadko, ale rzadko spotyka się wrednego, ''złego'' Deidare - ale nie mówię, że mi się nie spodobało! ^^
    Pozdrowienia i zaskocz nas czymś z Deidarą :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjjj. <3 Aleś mnie teraz uradowała. <3
      A czemu nie chciałabyś, żeby Shouri była z Hidanem? Oczywiście nie mówię, że z nim będzie, ani że w ogóle z kimś będzie, ale tak z ciekawości pytam. :D
      Postaram się Was czymś jeszcze zaskoczyć. :))
      Buziaki!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy, pozostawiony na moim blogu komentarz. Jestem Wam dozgonnie wdzięczna za wsparcie, jakie od Was otrzymuję. Tworzycie tego bloga razem ze mną!
Bardzo proszę, by każdy podpisywał się pod swoim komentarzem. Kochane Anonimy - wyjdźcie z cienia. :)