tag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post1600971701710933001..comments2023-10-08T14:10:49.516+02:00Comments on Shouri znaczy zwycięstwo: 31. Koniec.Kejżahttp://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comBlogger29125tag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-24739821161982959032014-12-22T17:30:14.082+01:002014-12-22T17:30:14.082+01:00TAK TAK TAK!!! WRÓCIŁAŚ! KOCHANIE, NAWET NIE WIESZ...TAK TAK TAK!!! WRÓCIŁAŚ! KOCHANIE, NAWET NIE WIESZ JAK JA SIĘ W TYM MOMENCIE CIESZĘ. <333333 Najpiękniejszy prezent na święta! Ja wiedziałam, że Ty tam jeszcze istniejesz, że nie rzuciłaś wszystkiego w cholerę i najwidoczniej byłam tym małym, wstrętnym głosikiem, który nie pozwolił Ci zakończyć kariery blogowej. :D<br />Cieszę się, że wróciłaś również do mnie, oraz że podobało Ci się samo zakończenie jak i również cały blog. Twoja opinia dużo dla mnie znaczy, w końcu jako jedna z nielicznych byłaś ze mną od początku do końca. :)<br />Ja dziękuję za obecność, komentarze, wsparcie i - przede wszystkim - za Twój powrót. Choć powinnam Cię ukatrupić za to zniknięcie bez pożegnania! :P<br />Całuję, kochana. <3Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-57901709254508263092014-12-20T19:27:03.880+01:002014-12-20T19:27:03.880+01:00Ah, no i jeszcze miałam wspomnieć, że w spisie tre...Ah, no i jeszcze miałam wspomnieć, że w spisie treści brakuje odnośnika do 31 rozdziału. :)Metztlihttps://www.blogger.com/profile/01929334696586106112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-21369984731679593872014-12-20T19:24:28.795+01:002014-12-20T19:24:28.795+01:00Wróciłam. :)
Cóż mogę powiedzieć? Jestem w szoku. ...Wróciłam. :)<br />Cóż mogę powiedzieć? Jestem w szoku. Nigdy nie pomyślałabym, że mężczyzna, którego Shouri miała zabić był jej biologicznym ojcem. Nigdy nie pomyślałabym też, że lider okaże się takim cholernym dupkiem. W prawdzie był od samego początku oschły i raczej niekoniecznie przejmował się uczuciami innych, niemniej jednak to co zrobił było najokropniejszą z okropności jaką można zrobić drugiemu człowiekowi. <br />Świetnie wykreowałaś każdą postać. Potrafiłaś na kilka chwil zmienić moje nastawienie do nich. Jesteś świetna. :)<br />Śmierci Shouri spodziewałam się od połowy opowiadania, więc nie jestem nią ani trochę zaskoczona. Ale naprawdę bardzo dobrze ją opisałaś. Właściwie w czterech zdaniach, które wystarczyły. <br />Dziękuję za tą historię. <3<br /><br />Jutro zajmę się nadrobieniem zaległości na Baranku, bo dzisiaj już nie dam rady. ;)<br />Powróciłam także do blogowania i mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się napisać nowe rozdziały.<br />Pozdrawiam, całuję, ściskam. <3Metztlihttps://www.blogger.com/profile/01929334696586106112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-68093175274450429962014-12-13T01:33:38.797+01:002014-12-13T01:33:38.797+01:00Nie szkodzi, lepiej jeden konkretniejszy komentarz...Nie szkodzi, lepiej jeden konkretniejszy komentarz pod ostatnim rozdziałem, niż kilka słów pod każdym. Poza tym przyznaję, że mimo wszystko rzadziej zaglądam do pozostałych rozdziałów, więc mogłabym coś pominąć. :)<br />Nie szkodzi, szczerość jest najważniejsza. :) Poza tym Twój komentarz w żaden sposób mnie nie uraził, są różne gusta i nie każdemu muszę tam wpaść. :)<br />Hidan jest przecież kochany! Co z tego, że w mandze jest psychopatą, ja zmieniłam o nim zdanie i trzymam się uparcie tego, że jest największym słodziakiem wśród Akatsuki. <3 <br />To fakt, mam tysiąc pomysłów na minutę i gdybym tylko miała więcej czasu, pewnie pisałabym non stop. ;D Na pewno też uda Ci się skończyć historię. Proponuję ją opublikować, czytelnicy bardzo często dodają skrzydeł. :)<br />Zakończ czytanie moich blogów na Kenshiki, bardzo Cię proszę. xD Pozostałe blogi to początki początków i okropnie kuleją, a nie chcę, żebyś zmieniła o mnie zdanie. POD ŻADNYM POZOREM NIE CZYTAJ O KUSHINIE W AKATSUKI. XD <br />Cieszę się, że i tutaj dotarłaś. Dziękuję pięknie za komentarz i do zobaczenia na Baranku. :*Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-566070549639314222014-12-12T19:20:10.481+01:002014-12-12T19:20:10.481+01:00No heej :) Jestem i tu :) odkąd czytam Baranku pos...No heej :) Jestem i tu :) odkąd czytam Baranku postanowiłam zobaczyć czy inne Twoje blogi są tak samo zajebiste :D więc zaczęłam od przygód Shouri ;) (Z góry przepraszam za brak komentarzy pod rozdziałami ale nie byłam pewna czy jeszcze coś sprawdzasz a po drugie jakoś postanowiłam udzielić się na całym końcu.) Bedę szczera :D Na początku jakoś nie za bardzo mnie zaciekawiło- może dlatego, że nie spodobał mi się wąte. "Zabić tego co zabił mi kogoś bliskiego tylko po to by go odzyskać"- czysty egoizm. W sumie do końca mi się to nie podobało i gdzieś głęboko miałam nadzieję, że Shouri jednak posłucha sasuke i ucieknie od Akatsuki. Co mnie jednak zatrzymało? No właśnie ta nadzieja i oczywiście miłość Hidana i Muzai! <3 no piękna! W życiu nie pomyślałabym, że Hidan może być taki uroczy :P Szkoda, że tak się to skończyło no ale nie zawsze musi być sweet happy end. :) Gorąco Cię pozdrawiam i nie przejmuj się tym co tu pisze. To moje własne odczucia a Ty masz wielki talent. Zazdroszczę Ci bo brakuje mi tego. Sama pisze blog (na razie nie udostępniam) i ciągle brakuje mi weny. Mam pełno pomysłów ale brak mi czegoś co sklei je w całość. Tak jak pisałam Ci na baranku- Ty mnie natchnęłaś do pisania za co ogromne "Dziękuję!" :* Życzę weny na Baranku i ślę całuski :) a tymczasem zaczynam historię Kenshiki :) Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/06613821507766822892noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-42739636748556671642014-12-05T20:20:49.815+01:002014-12-05T20:20:49.815+01:00Moje bohaterki są naiwne, to prawda, bo (wstyd się...Moje bohaterki są naiwne, to prawda, bo (wstyd się przyznać) sama też taka jestem. Teraz może już mniej, ale jeszcze do niedawna byłam taką głupiutką dziewczynką i dostała za to w twarz, co pomogło mi się ogarnąć. Chyba każdy musi coś takiego przeżyć (lub nie, jak Shouri, ale to już inna sprawa:D). <br />Cieszę się, że zakończenie Ci się spodobało. Bałam się, że mogę przegiąć, że mnie zjecie za to, że uśmierciłam Muzai... A jednak, podobało Wam się. :)<br />Dziękuję, Twoje słowa bardzo mnie wzruszyły. Cieszę się, że dotrwałaś ze mną do samego końca. Dziękuję za obecność i komentarze. I aż nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć. :)<br />Buziaki! :***Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-47208128199988051902014-12-04T22:45:48.392+01:002014-12-04T22:45:48.392+01:00Cóż, chciałabym rzec, że szczęka mi opadła, ale ch...Cóż, chciałabym rzec, że szczęka mi opadła, ale chyba nie wypada mi używać tak trywialnego określenia odnośnie epilogu. Spore zaskoczenie, naprawdę nie spodziewałam się, że cel Akatsuki w jakikolwiek sposób może być powiązany z główną bohaterką. Niemniej jednak cieszę się, że historię tę zakończyłaś w sposób na nią zasługujący - trzymający w napięciu w zasadzie do ostatniej chwili. Przynajmniej ja miałam nadzieję, że Lider co prawda potraktuje Shouri nieco przedmiotowo, jak unikalną broń, ale przy tym jednocześnie daruje jej życie, nawet jeśli miałoby być ono krótkie. Zdaje się, że już wcześniej wspomniałam o pewnej cesze, która charakteryzuje kreowane przez Ciebie bohaterki - naiwność. Świetna lekcja, szkoda, że Shouri zorientowała się za późno o prawdziwej naturze członków organizacji, o tym, jakimi są wyzyskiwaczami. Ale mimo wszystko cieszę się, że przedstawiłaś ich w ten sposób, jako bezwzględnych morderców (którymi przecież tak naprawdę są, a mało kto zdaje się o tym pamiętać). Nie jest mi żal Hidana, bo z pewnością wiedział o planach lidera co do Shouri, jeśli ta zawiedzie. Równie dobrze mógł sam wykończyć Aratę (myślisz, że Shieki zadziałałoby wobec osoby nieśmiertelnej?) i wszystko potoczyłoby się inaczej, bo myślę, że w najgorszym wypadku straciłby bliskość dziewczyny, a nie jej życie. I niech teraz żyje wiecznie bez swej miłości. Nie wiem czy to Twój zamierzony manewr, czy nie, ale dostrzegam tu pewną starodawną prawdę - zmarłych pozostaw ziemi. Przecież jakby nie patrzeć, to właśnie wizja odzyskania męża skusiła Shouri do współpracy z Akatsuki... <br />Jak to ja, mam zwyczaj co jakiś czas wracać do znakomitych opowiadań, toteż z pewnością nie raz jeszcze przeczytam wszystkie rozdziały od nowa. Mam nadzieję, że za każdym razem będę odkrywać w tej historii coś nowego, co wcześniej mi umknęło. <br />Tradycyjnie ściskam i przesyłam całusy, do zobaczenia na Baranku :*Mizutenshihttps://www.blogger.com/profile/09831875810916123753noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-15911077290110264942014-12-01T20:56:08.918+01:002014-12-01T20:56:08.918+01:00Bardzo chciałabym wrócić to aktywnego blogowania, ...Bardzo chciałabym wrócić to aktywnego blogowania, póki co mało czasu. Próba matura za próbną, każdy nauczyciel wymaga jak najwięcej, więc tego czasu jest mało. Może uda mi się coś w święta stworzyć? Piękny nastrój może mnie skłoni do naskrobania 'czegoś tam' :)) <br />Na pewno Cię o tym poinformuję :*<br />buziak <3Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/18111149689310701335noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-26889462290695733472014-11-30T22:14:47.387+01:002014-11-30T22:14:47.387+01:00Kochanie, niezmiernie się cieszę, że wróciłaś i da...Kochanie, niezmiernie się cieszę, że wróciłaś i dałaś znak życia. I nie masz za co przepraszać, czasem zdarzają się rzeczy, które powodują, że zaniedbujemy te mniej ważne. :) Zresztą tak jak sama napisałaś - życie to, niestety, nie jest sielanka.<br />Strasznie mi przykro z powodu Twojego taty. Nie wiem, jak mogłabym wyrazić swoje współczucie, ale przesyłam Ci wirtualne uściski. :*<br />Też mi się wydaje, że gdyby miłość wygrała, byłoby to niezbyt realistyczne. Ucieczka z Hidanem? Oszczędzenie życia? A może dołączenie przez Shouri do Akatsuki? Nie, nie, nie. To tutaj nie pasowało. Cieszę się, podzielasz moje zdanie. :)<br />Oczywiście, że zasłużyłaś, by wymienić Cię w liście. Każdy, kto był tutaj przynajmniej raz, na to zasłużył. Każdy, kto to czytał, komu chciało się poświęcać czas na moje wypociny. :)<br />Zastanawiam się, czy wrócisz do aktywnego pisania swojego bloga? <br />Dziękuję za piękne słowa. Jeszcze raz przesyłam kondolencje i ściskam mocno. :*<br />Dziękuję!Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-10531982842588502762014-11-30T20:23:41.328+01:002014-11-30T20:23:41.328+01:00Kochana....tak dawno mnie tu nie było....strasznie...Kochana....tak dawno mnie tu nie było....strasznie Cię za to przepraszam!!!!!! Ale w moim jakże młodym życiu, ostatnio fatalnie się działo(chociażby śmierć ukochanego ojca)...i dopiero powracam do 'życia'....do tego matura! Urwanie głowy. Tak strasznie Cię zaniedbałam.....jest mi okropnie wstyd! Ale jestem, nadrobiłam wszystko (swoją drogą UWIELBIAM baranku ale o tym napiszę tam). Dopiero dziś ujrzałam końcową notkę. I powiem jedno - inaczej nie mogłaś tego zakończyć. Uważam, że śmierć Shouri to kwintesencja (a także przestroga) całej opowieści. Ślepo zaufała mordercom...myślała że zwrócą jej męża! Że będzie mogła pomścić jego śmierć! Ujawniłaś jej największą wadę - naiwność. Nawet w stosunku Akatsuki. Na prawdę im zaufała...ba! Przez jej myśl nawet przeszło by może nie wskrzeszać Taya! W jej tragicznej historii ukazałaś to że życie to nie sielanka, wieczne pasmo szczęścia( Dziękuję Ci, że nie skończyłaś tego jakąś debilną ucieczką z Hidanem coś a'la 'razem zwyciężymy każde zło, bo się kochamy'). Zakończenie było brutalne, ale....wszystko z własnej naiwności. Dała się, po prostu, omamić. I to ją poprowadziło prosto w ramiona śmierci. Tak musiało być. Tak jak powiedziała Shouri 'mogła siedzieć w sklepie, wieść normalne życie'. Ale tego nie zrobiła i konsekwencją jej działań była śmierć. Pocieszam się tym, że 'gdzieś tam, na górze' jest z Tayem. Bo tak miało być. <br />Dziękuję za tą historie, uważam że była piękna!<br />Kocham i przepraszam za nieobecność <3<br />Ps. DZIĘKUJĘ ZA WYMIENIENIE W LIŚCIE CHOĆ NIE ZASŁUŻYŁAM........<br />2Ps. Myślałam, że coś z Itachim będzie,,,,ale dobrze że nie było :)<br />LOVE! Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/18111149689310701335noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-11933925250787800312014-11-25T18:42:02.493+01:002014-11-25T18:42:02.493+01:00Haha YurikO, kochanie, to by było głupie, gdybym s...Haha YurikO, kochanie, to by było głupie, gdybym się jednak rozmyśliła. ;D Choć nie powiem, sama też przywiązałam się do Shouri, do Hidana i pod sam koniec, gdy wiedziałam, co chcę im zrobić, było mi tak głupio i smutno... Ale z drugiej strony innej możliwości nie widziałam. Wtedy zakończenie nie miałoby takiego mocnego wydźwięku, byłoby dość <i>słabe</i> i nie zapamiętalibyście go tak dobitnie. :D<br />Pokłon również dla Ciebie i dla pozostałych czytelników za to, że przy mnie trwaliście. To naprawdę niesamowite, mieć kogoś kto chce czytać Twoje wypociny i jeszcze nazywa je "pięknymi" ;)<br />Też cały czas mam nadzieję, że wrócę do Waikyoku, bo męczy mnie to, że tak zostawiłam tego bloga ale... No właśnie. To "ale" nie pozwala mi kontynuować tej historii. :c <br />Dziękuję za obecność i każdy komentarz. To dla mnie naprawdę dużo znaczy, dziękuję. <3<br />:*Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-69541466185573420212014-11-25T18:37:58.173+01:002014-11-25T18:37:58.173+01:00Hej, bo teraz mi głupio, że przeze mnie nocki zary...Hej, bo teraz mi głupio, że przeze mnie nocki zarywasz, no wiesz! :D Tak nie wolno, nie ładnie, kochana. :D<br />Dziękuję pięknie za komentarz. Cieszę się, że to opowiadanie również przypadło Ci do gustu, choć tak inne od <i>Baranku</i> :) <br /><3Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-60876303959587347112014-11-24T19:05:11.615+01:002014-11-24T19:05:11.615+01:00O cholera! To już naprawdę koniec :( I tak jak prz...O cholera! To już naprawdę koniec :( I tak jak przeczytałam ten rozdział kilka dni temu, tak miałam nadzieję, że jednak po paru dniach znajdę tu inne zakończenie, a jednak.....<br />Nie wiedziałam, co mogę Ci napisać pod tym rozdziałem i teraz nadal siedzi we mnie ta pustka. <br />Żyłam nadzieją, że Shieki uchroni Shouri, że jakimś cudem dogada się z liderem i stanie się jedną z Akatsuki....<br />Jakaś cząstka mnie miała nadzieję, że Hidan przyjmie na siebie cios - w końcu jest nieśmiertelny, albo że uciekną razem z Shouri, że nie wrócą do organizacji... No cóż....<br />Końcówka była świetna. Ostatnie zdanie - piękny, acz okrutny finał wspaniałej historii o kobiecie, która była w stanie zrobić wszystko dla swojej miłości, nie tracąc przy tym człowieczeństwa. Brawa i pokłon dla Ciebie, Kushino, za to, że potrafiłaś mnie wciągnąć w swoje opowiadanie - wbrew pozorom jestem wybrednym czytelnikiem, jeśli chodzi o blogi, lecz Ty mnie ujęłaś. Zastanawiałam się, co bym zrobiła, gdybym była Shouri - dziękuję CI za wszystkie emocje, których mi dostarczyłaś. Szkoda, że ta przygoda już się kończy, pozostaje mi się cieszyć tym, że jest jeszcze Baranku i mam nadzieję Waikyoku.<br />Całuję :***YurikOhttps://www.blogger.com/profile/16334676303845295441noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-18653070267055775362014-11-24T10:27:09.050+01:002014-11-24T10:27:09.050+01:00Hej. Zaraz po przeczytaniu Baranku zajżałam tu :) ...Hej. Zaraz po przeczytaniu Baranku zajżałam tu :) pierwszych kilkanaście rozdziałów przeczytałam na spokojnie pomalutku jak przystało na człowieka, ale ostatnie rozdziały połykałam z taką zachłannością jak chyba jeszcze nigdy... Calutką dzisiejszą noc czytałam... Do 6.30 a na końcówce tak się poryczałam, że nie mogłam przestać. Do samego końca miałam skrytą nadzieję, że reszta bandy się dołączy i jakoś pokonają lidera... Jesteś genialna tak samo jak Twoje opowiadanie. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać więc życzę weny na Baranka i pozdrawiam cieplutko :* Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/00283683364606451288noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-42810482617238738572014-11-16T00:29:51.331+01:002014-11-16T00:29:51.331+01:00Dzień dobry wieczór! :) Miło mi poznać. :)
Twoje n...Dzień dobry wieczór! :) Miło mi poznać. :)<br />Twoje nie komentowanie jest Ci wybaczone, bo przynajmniej odezwałaś się na sam koniec, a przyznać muszę, że jest to dla mnie bardzo miłe - wiedzieć, że prócz stałych czytelników, ktoś jeszcze siedział cicho w kącie i potajemnie śledził losy mojej Shouri. :)<br />To ja dziękuję - za obecność i powiedzenie "jestem i byłam". Dziękuję za Twoje piękne słowa i za radość, która dzięki Tobie na nowo we mnie rozkwitła. :)<br /><3Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-49290006867893507572014-11-16T00:10:09.611+01:002014-11-16T00:10:09.611+01:00Dobry wieczór,
Nie wiem od czego zacząć, więc najl...Dobry wieczór,<br />Nie wiem od czego zacząć, więc najlepiej zacznę od początku. Losy Shouri śledziłam od dłuższego czasu. Z zapartym tchem czekałam na nowy rozdział, płakałam i śmiałam się na przemian. Nigdy żadnego rozdziału nie skomentowałam, nie wiem dlaczego - mogę tylko rzec, że jest mi wstyd z tego powodu, bo historia jaką stworzyłaś zasługuje na wór pochwał. Dzisiaj dobrnęłam do końca i zrozumiałam, że czas abym w końcu zostawiła coś od siebie. Chciałabym Ci serdecznie podziękować ze tę piękną historię, do której tak bardzo się przywiązałam. Za nieprzewidywalną fabułę, bohaterów "z krwi i kości" (szczególne ukłony za moim zdaniem fantastycznie wykreowaną postać Paina) i morał inny niż we wszystkich opowiadaniach tego typu. Bo wpleść (nie zawsze kolorową) rzeczywistość w bajkowy świat to prawdziwa sztuka. A Tobie fantastycznie się to udało.<br />Życzę dużo weny,<br />SandraAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-47221529762472336632014-11-15T21:10:21.993+01:002014-11-15T21:10:21.993+01:00Kolejną doprowadziłam do płaczu? To rozdziera mi s...Kolejną doprowadziłam do płaczu? To rozdziera mi serce, a jednocześnie raduje, bo dzięki Wam mam świadomość, że umiem co-nieco przekazać czytelnikom. :) W każdym razie przepraszam, mam nadzieję, że nie smuciłaś się zbyt długo. :D<br />Wiem, że jest smutne. Mi też było smutno, strasznie ociągałam się z napisaniem tego rozdziału i ciężko było mi kliknąć "opublikuj", ale kiedyś trzeba było. :)<br />Obecnie nie mam pomysłu na nic innego poza Baranku, ale kto wie, co mi wpadnie jeszcze do głowy. ;)<br />Ja dziękuję za obecność, komentarze i wszystkie ciepłe słowa. :* <br />I do zobaczenia na Baranku, kochanie. :*Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-37959421091959642822014-11-15T21:07:32.472+01:002014-11-15T21:07:32.472+01:00Każdy przeczuwał a nikt nie dopuszczał do świadomo...Każdy przeczuwał a nikt nie dopuszczał do świadomości, skąd ja to znam... ^^<br />Cieszę się, że końcówka - choć drastyczna - przypadła Ci do gustu. :)<br />A pisać piszę, jest jeszcze w końcu Baranku... :D<br />Dziękuję pięknie za obecność i komentarze. :*Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-8639717425642644022014-11-15T21:06:18.123+01:002014-11-15T21:06:18.123+01:00Przez Ciebie też nie wiem, co napisać. A raczej dz...Przez Ciebie też nie wiem, co napisać. A raczej dzięki Tobie. :)<br />Z pisania póki co nie zamierzam rezygnować. Aktualnie prócz pomysłu na Baranku, nic nie wpada mi do głowy, ale to pewnie przyjdzie z czasem, tak jak pomysł na wszystkie pozostałe opowiadania. Zobaczymy. :) W każdym razie jeszcze trochę będę Wam truć tyłki swoją obecnością. :D<br />Dziękuję za Twoje słowa i przepraszam, że doprowadziłam Cię do łez. :* Nawet nie wiesz, ile Twój komentarz dla mnie znaczy i jak bardzo mnie nim uszczęśliwiłaś. :* <br />Dziękuję. <3Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-19356756512025513842014-11-15T17:20:18.114+01:002014-11-15T17:20:18.114+01:00Cholera. Rozbeczałam się czytając ten i poprzedni ...Cholera. Rozbeczałam się czytając ten i poprzedni rozdział. To było straszne, co zrobił Pein. I to, jak bezczelnie udawał, że ojciec Shouri zabił Taya, że kazał Hidanowi udawać miłość do Shouri, to, że był takim strasznym dupkiem. I gdybym go teraz spotkała, udusiłabym go gołymi rękami.<br />Miałam nadzieję, że oszczędzisz Shouri. Że mimo wszystko, jakimś cudem przeżyje. Że może Hidan w połowie drogi postanowi z nią uciec, albo że Shouri zabije Peina. Moje nadzieje na nic; zrobiłaś to, co uważałaś za słuszne. I dobrze. Bo kiedy się nad tym zastanawiam, to wiem, że żadne inne zakończenie nie byłoby takie dobre, jak to. Ale to nadal jest strasznie smutne, wiesz?<br />Liczę na to, że po Baranku (które czytam, ale zbieram się do napisania komentarza) będziesz pisała dalej, żebym miała nad czym popłakać czasami.<br />Pozdrawiam serdecznie i dzięki za to opowiadanie. Było fajnie śledzić przygody Shouri w Akatsuki. :)A.g.a.http://rikai-ai.blogspot.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-7847819398918776892014-11-15T16:59:24.740+01:002014-11-15T16:59:24.740+01:00Nie wszystko zawsze może kończyć się happy, czasam...Nie wszystko zawsze może kończyć się happy, czasami trzeba wszystkich wymordować, niech cierpią :D <br />Dokładnie, jesteś okrutna, robisz takie rzeczy biednemu chłopakowi, teraz będzie cierpiał xD <br /> Ja już Baranka przeczytałam, właśnie zabieram się za skrobanie arcydurnego komentarza xDLaszka https://www.blogger.com/profile/14889030513115350227noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-87399523415473353072014-11-15T16:54:30.243+01:002014-11-15T16:54:30.243+01:00Nie, kurwa nie! Czulam, ze tak sie to skonczy, no ...Nie, kurwa nie! Czulam, ze tak sie to skonczy, no czulam ;c Nie wiem nawet, co napisac;x Szkoda ze koniec, ale piekniejszego konca nie da sie napisac jak ten u Ciebie :) <br /><br />Mam nadzieje, ze to nie jest Twoja ostatnia powiesc :)Wakakohttps://www.blogger.com/profile/02954132337601804267noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-62328207250083501802014-11-15T15:39:10.306+01:002014-11-15T15:39:10.306+01:00Nie umiem nic napisać, bo to najpiękniejsze zakońc...Nie umiem nic napisać, bo to najpiękniejsze zakończenie w historii wszystkich, przeczytanych fanficków. Uświadomiłaś mnie tylko w tym, że nie powinnaś rezygnować z pisania, bo masz wrodzony talent, którego każdy może Ci pozazdrościć.<br /><br />Powiem tyle, minęło 10 minut a ja wciąż płaczę. Kushi, oddaję Ci cały swój szacunek i wiarę w to, że nie opuścisz blogosfery.<br /><br />Moc buziaków, uścisków i miłości, moje 20 i pół roku życia, zostało złamane. Sayonara, Shouri. Byłaś wspaniała!Mayakohttps://www.blogger.com/profile/00455549128377071184noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-10556120683611403372014-11-15T14:12:59.724+01:002014-11-15T14:12:59.724+01:00Jak zwykle zwracasz uwagę na rzeczy, które inni po...Jak zwykle zwracasz uwagę na rzeczy, które inni pominęli. Chodzi mi tutaj o śmierć Taya. :) No cóż, nawet Akatuski mają w życiu farta i jego zabójstwo było dla nich idealnym "prezentem". :D<br />Nie opisałam sceny śmierci, bo uznałam, że opisując jeszcze jej konanie, przesadziłabym. Jako, że cały rozdział był na wskroś przesiąknięty negatywnymi emocjami, dodanie do tego sceny śmierci byłoby już przesadą. Tak przynajmniej mi się wydaje.<br />Dziękuję bardzo za Twoją obecność, za wyczerpujące komentarze i analizę moich rozdziałów. :) <br />Również życzę wszystkiego dobrego. :*<br />Pozdrawiam!Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6992504206301375672.post-72719340378426585502014-11-15T14:07:51.590+01:002014-11-15T14:07:51.590+01:00Skoro lider nie miał problemu z wystawieniem Shour...Skoro lider nie miał problemu z wystawieniem Shouri własnego ojca, nie wyobrażam sobie, żeby miał opory przed zabiciem Muzai. :D Stąd niestety nie mogłam zaskoczyć Was happy endem. :c<br />Co do Hidana, to też mi go szkoda. Polubiłam go i kurcze w prawie każdym moim opowiadaniu go zasmucam. Jestem okrutna. xD<br />Cieszę się, że ostatnie zdanie tak na Ciebie podziałało. Miałam nadzieję, że właśnie ono przykuje największą uwagę czytelników. :)<br />Też będę tęsknić za tą historią, przywiązałam się do niej, do Was... Ale trzeba było je zakończyć. :)<br />Dziękuję kochanie za obecność, za komentarze i ciepłe słowa, jakimi mnie obdarowywałaś. <3 Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze na Baranku. :*Kejżahttps://www.blogger.com/profile/11459359482318550591noreply@blogger.com